Niemiecka fabryka, która specjalizuje się w montażu CARGOSA rozpoczyna montaż przyczep już o siódmej rano. Montowane jest tu podwozie wraz z układem kierowniczym, a także układ hamulcowy i osie. Jeśli spojrzymy na niezliczone komponenty i odpowiadające im rysunki na stanowisku pracy, szybko staje się jasne, że tej pracy nie da się nauczyć w ciągu kilku dni, a nawet tygodni. Wymaga ona wiedzy, którą pracownicy tacy jak Stefan Mayer zdobywają tu od wielu lat. Aby być pewnym, że maszyna pracuje jak należy, Mayer, podobnie jak inni pracownicy, nie ograniczają się jedynie do łączenia podzespołów. W sezonie zasiadają oni również za kierownicą ciągnika, prowadząc go do silosu lub przez pole ze zmontowanymi przez siebie przyczepami, aby zyskać pewność, co do ich niezawodności. Z ich doświadczenia marka CLAAS chętnie korzysta zresztą również podczas pokazów, gdy potrzebni są doświadczeni operatorzy maszyn. Stefan Mayer opowiada, że ta praca jest dla niego prawdziwą pasją i z przyjemnością czeka na każdy nowy wspornik osi, który jest gotowy do montażu.
– Każda przyczepa jest jedyna w swoim rodzaju i za każdym razem staję przed nowym wyzwaniem zapewnienia najlepszej jakości. Kiedy samemu obsługuje się przyczepy, patrzy się na swoją pracę z zupełnie innej perspektywy. Na bazie praktycznych doświadczeń, przekazuję propozycje usprawnień, np. w zakresie ułożenia węży. Sugestie te często są potem wprowadzane w życie. To coś, co daje mi wyjątkową satysfakcję – podkreśla Stefan Mayer.
Laserowa precyzja
Pracownik podkreśla też, że w fabryce CLAAS nic nie jest dziełem przypadku. Gdy kilka lat temu wprowadzono osie nadążne w przyczepie tridem, mechanik początkowo był do nich nastawiony sceptycznie.
– Jako zapalony kierowca zastanawiałem się nad tym, jak tridem z osią nadążną może jeździć na łące i w silosie – dodaje Mayer. Tygodniowa trasa pokazowa przekonała jednak montera do tej konstrukcji. Mechanik zwraca jednak uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię.
– Aby przyczepy poruszały się dokładnie po torze jazdy ciągnika, wszystkie osie są u nas mierzone laserowo, podobnie jak w przemyśle motoryzacyjnym. Najpierw sprawdza się poszczególne wsporniki osi, a po ich zamontowaniu do podwozia dokonuje się pomiaru osiowości i wprowadza ewentualne korekty – podkreśla.
Płynne cykle pracy
Przyczepy CARGOS mogą łącznie posiadać ponad 200 cech wyposażenia, dlatego pracownicy fabryki pracują tutaj w siedmiu cyklach.
– To odpowiedzialne zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że mamy 20 różnych wariantów samych opon, osiem różnych podwozi z dwiema lub trzema osiami, różne układy hamulcowe i kierownicze, różne systemy sterowania – od prostych do ISOBUS – i różne pojemności skrzyni ładunkowej od 30 do 51 metrów sześciennych – tłumaczy Jochen Hogg, kierownik linii produkcyjnej.