Projekt Pole 365FarmNet pokazał nam, że zmienny wysiew ma sens. Zredukowaliśmy obsadę na tych słabszych stanowiskach, przez co daliśmy kukurydzy szansę na prawidłowy rozwój. Przez cały sezon śledziliśmy rozwój i kondycję roślin dzięki danym satelitarnym, w oparciu o wskaźnik NDVI. Pomogło nam to określić miejsca na polu, które odznaczają się wysokimi lub niskimi wartościami, co w efekcie miało też przełożenie na plon. Wykorzystując moduł 365FarmNet Crop View dostęp do tych danych był szybki i prosty – mówi Jarosław Adamczak, dyrektor zarządzający 365FarmNet Polska.
Ale od początku. Pole 365FarmNet to wyjątkowy projekt, którego celem było sprawdzenie, jakie są efekty zastosowania zmiennego wysiewu nasion. Projekt został zainicjowany i przeprowadzony przez 365FarmNet, przy współpracy z firmami Claas i Horsch. Celem było praktyczne wykorzystanie map aplikacyjnych do zmiennej ilości wysiewu nasion kukurydzy, sprawdzenie jego wpływu na kondycję roślin i ich plonowanie.
Po pierwsze: oszczędność materiału siewnego
Miodnica i Gorzupia Dolna w powiecie żagańskim (woj. lubuskie) – to tu wybrano pole o powierzchni 55 hektarów, na którym przeprowadzono doświadczenie. Tutejsze gleby mozaikowate w dobrej kulturze rolnej idealnie się do tego nadają – dając pole do popisu ciągnikowi Claas Arion i podczepionemu do niego siewnikowi Horsch Maestro. Maszyny wyjechały na pole 26-27 kwietnia 2021 roku.
Dzięki wygenerowanym wcześniej w module 365FarmNet Crop View mapom potencjalnego plonowania oraz analizie stanu gleby skanerem elektromagnetycznym Topsoil Mapper, utworzone zostały mapy aplikacyjne z pięcioma precyzyjnymi strefami (A-E) wysiewu nasion. Najniższa obsada wynosiła 54 tys. nasion/ha (strefa A) i zwiększając się o 7 tys. nasion w każdej kolejnej strefie, dochodziła do najwyższej obsady 82 tys. nasion/ha (strefa E). Wydzielono również dwa miejsca na kontrolę, gdzie zastosowano maksymalną ilość wysiewu nasion (82 tys. nasion/ha)
– Przy jednakowej obsadzie 82 tys. nasion/ha, jak to było w poprzednim roku, na powierzchni 55 ha zużylibyśmy 91 jednostek siewnych. Wykorzystując moduł 365FarmNet Crop View wykorzystaliśmy 80 jednostek – wylicza Bartłomiej Grabowski, regionalny specjalista ds. sprzedaży i rozwoju rynku 365FarmNet.
Na tym polu zaoszczędzono więc 11 jednostek siewnych. To prosta matematyka – przy cenie ok. 400 zł za jednostkę łatwo wyliczyć oszczędności – w kieszeni zostaje 4400 zł.
Po drugie: lepsza kondycja roślin
Jednym z głównych celów projektu Pole 365FarmNet była obserwacja roślin przez cały sezon wegetacyjny. Wykorzystując dane satelitarne, można było na bieżąco monitorować, w jakim stanie są rośliny, jak się rozwijają i jaki jest ich potencjał plonowania.
Dla kukurydzy był to udany sezon, pomimo że okresowo występowały niedobory wody i wysokie temperatury. Pierwszy raz już pod koniec czerwca, kiedy rośliny zaczęły cierpieć z tego powodu – zwijały liście, broniąc się przed parowaniem. Podobną sytuację można było zaobserwować pod koniec sierpnia. Mimo to, rośliny rozwijały się całkiem nieźle, a kolby były w pełni zaziarnione w każdej strefie pola.
Dla porównania – w sezonie 2020, Tadeusz Grabowski, właściciel tej plantacji, również zasiał tu kukurydzę. Przy czym wtedy w pełnej wysokiej obsadzie 83 tys. nasion/ha. Jak wspomina – wtedy były tak niskie opady, że na tych ziemiach bardzo słabych rośliny wyrosły na metr, a kolby miały po kilka centymetrów, były nierozwinięte i bardzo słabe. To sprawiło, że zaczął szukać rozwiązania, co zrobić, żeby sytuacja ta się nie powtórzyła. – Jak pojawiła się więc możliwość przeprowadzenia tutaj tego doświadczenia i założenia Pola 365FarmNet, to od razu się zgodziłem – mówi gospodarz.
W porównaniu więc do poprzedniego sezonu, ten miniony był bardzo dobry. Oczywiście, trzeba tu wziąć pod uwagę również fakt, że w poprzednich trzech sezonach była tu susza.
– W trakcie sezonu oznaczyliśmy w programie 365FarmNet też miejsca, które odznaczały się wysokim wskaźnikiem wegetacji NDVI. Finalnie uzyskaliśmy tam wysoki plon. Wszystko to było łatwe do sprawdzenia przy wykorzystaniu modułu Crop View – podkreśla Bartłomiej Grabowski. – Ja sam cały sezon obserwowałem rośliny, kolby i szacowałem plon jeszcze przed wjechaniem kombajnu. W ten sposób starałem się określić, w których miejscach na polu potencjał plonowania może być największy – również na podstawie wyznaczonych stref i punktów kontrolnych – wyjaśnia.